zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke
1314
BLOG

A co, jeśli komputer stanie się człowiekiem?

zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Gdy byłam dzieckiem w telewizji widziałam film. Coś na temat robotów, które zyskały wrażliwość w trakcie obcowania z ludźmi. Wtedy ani przez chwilę nikt nie myślał o tym, że na każdym biurku będzie stała mała skrzynka, z którą można połączyć się ze światem, a już na pewno skrzynka wielkości dłoni, dzięki której świat będzie pod naszą kontrolą.

Więc i robot, który był tylko zimnym obiektem stworzonym do wykonywania poleceń, nie mógł – także wśród poważnie myślących i racjonalnych naukowców - zyskać coś więcej niż tylko splot połączeń elektrycznych użytecznych dla człowieka. 

Ale tak to już jest, że w konkurencji "wiara – niewiara" wygrywa wiara więc z czasem i kategoryczne stwierdzenia niektórych naukowców zostały zmodyfikowane, a nauka tak popędziła do przodu, że nawet najbardziej racjonalni naukowcy musieli zacząć szukać wytłumaczenia na pojawiające się coraz to nowe i trudniejsze pytania. Sam Dawkins na wszelki wypadek oświadczył, że nigdy nie był ateistą, a inteligentne życie na Ziemię przyszło z gwiazd.
 
A nie z ryby.
 
Ten długi wstęp jest nawiązaniem do tematu komputerów (robotów), które w niedalekiej przyszłości staną się komputerami biologicznymi czyli - w największym skrócie – zaczną żyć w znaczeniu życia innego niż tylko podłączenia do kontaktu czy baterii.
 
Jak wiemy, elementy komputerów są wykonane z krzemu. Jednak kilka miesięcy temu w mediach pojawiła się informacja, że wąska grupa naukowców pracuje nad rozbudową komputerów o komórki zwierząt i innych organizmów żywych. Eksperymenty, które naukowcy przeprowadzają lub zamierzają przeprowadzić  nie są już czysto teoretyczne. Pierwszymi królikami doświadczalnymi były kraby i pleśnie. Obecnie swoje kilka minut pionierskich doświadczeń ma bakteria, która żyje w stawach i jeziorach, która nie potrzebuje zbyt dużo tlenu i.. która żywi się żelazem wytwarzając kryształki magnetytu.
 
Bakterie wytwarzające magnetyt potrafią precyzyjnie przemieszczać się i orientować w terenie. Mogą, kierując się liniami pola magnetycznego Ziemi znaleźć tereny z niezbędnym natężeniem  tlenu.  Wytwarzając własne pole magnetyczne nie dość, że działają jak kompas, to jeszcze wytwarzają pole podobne do tego jakie funkcjonuje w komputerowych dyskach twardych. I co najważniejsze, wytwarzane cząstki magnetyczne są tak małe, że ich samodzielne stworzenie przez człowieka wykracza poza możliwości współczesnej technologii.
 
Ponieważ części do komputerów stają się coraz mniejsze – powoli dochodzimy do ściany. Do granicy, w której niemożliwe będzie  dalsze produkowanie komponentów bez znalezienia nowej technologii.
 
Tutaj do głosu doszła ludzka ciekawość i otwartość na eksperymenty. Naukowcy z dwóch uniwersytetów skopiowali "patent natury" jakim jest wspomniany już proces przerobu żelaza na magnetyt przez bakterie Magnetospirillum magneticum i już bez ich pomocy hodują materiały magnetyczne.
 
Czyli inaczej nanomagnesy.
 
 
 
Stworzyli także nanorurki z błon sztucznych komórek, ale z udziałem ludzkiego białka, które w przyszłości posłużą jako przewody elektryczne do przekazywania informacji. Podobnie jak robią to komórki w naszym organizmie.
 
Droga do sukcesu wprawdzie jest jeszcze daleka, ale niemożliwe znowu staje się możliwe. I nie piszę w tym miejscu o komputerach mieszczących się w okularach czy komputerach małych i lekkich jak piórko.
 
Zastanawiam się do jakiego stopnia obecność żywych organizmów we wnętrzu maszyny może wpłynąć na jego funkcjonowanie.
 
Weźmy na przykład pleśń - śluzowca Physarum polycephalum, który został wykorzystany do eksperymentów przez prof. Andrew Adamatzky i prof. Selima Akl. Zrobili oni mapy kilku państw wraz z najważniejszymi miastami i prowadzącymi do nich autostradami.  W stolicy każdego państwa posadzili śluzowca zaś w kolejnych miastach ułożyli płatki owsiane. Chcieli w ten sposób sprawdzić czy natura potrafi sama dokonywać obliczeń jak najszybciej dotrzeć do przedmiotu pożądania.
 
W tym wypadku do strawy.
 
Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Zachęcony płatkami śluzowiec, by do nich dotrzeć wytwarzał cienkie rurki, które w końcowym efekcie zdublowały sieć wyrysowanych autostrad. Śluzowiec jest zaskakująco dobry w znalezieniu najbardziej efektywnej trasy do żywności, mimo tego, że ten jednokomórkowy organizm nie ma mózgu czy centralnego układu nerwowego.
 
A jednak potrafi „liczyć” i „żyć”.
 
  
 
Stworzenie biokomputera opartego na żywych organizmach na pewno będzie miało szerokie zastosowanie i będzie bardzo praktyczne. Wyobraźmy sobie obliczenia w trudnych warunkach, tam gdzie standardowe komputery mogłyby ulec uszkodzeniu. Tam gdzie będzie mróz czy ekstremalnie wysoka temperatura. Woda czy zastygłe suche powietrze.
 
Krzemowe czipy mogą się rozpaść lub ulec zniszczeniu. Biokomputer oparty na formach życia, które potrafią się przystosować i przetrwać najtrudniejsze warunki – jest fantastyczną perspektywą.
 
Prawda, że praktyczne i w różowych barwach?
 
Tylko co się stanie, gdy my ekstremalnych warunków nie przetrwamy i zostaną tylko biokomputery z formami życia w swoim wnętrzu?
 
Jaką drogę wyznaczy im ewolucja?
 
   
 
 
(Więcej - zawsze i niezmiennie na blogu)  
 

Przemyślenia czasem potargane

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie