zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke
292
BLOG

ZNP czyli komusze bla bla bla

zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

ZNP – związek, który protestuje zawsze gdy nie rządzi SLD. A ponieważ SLD nie rządzi od dziesięciu lat, ZNP protestuje od dziesięciu lat. Nie.. protestuje od 26 lat z dwoma przerwami w czasie rządów SLD.

ZNP jest jak Porozumienie Zielonogórskie Lekarzy. Nie jest ich dużo, ale potrafią zrobić hałas większy niż feministyczne manify. Zawsze protestują dla dobra uczniów mimo tego, że protestują o kasę i utrzymanie nienormalnie rozbuchanych przywilejów. Deklarują, że nie mają nic wspólnego z polityką, ale zawsze stoi przy nich wianuszek polityków z partii przegranych lub opozycyjnych.

ZNP protestuje, bo taki jest cel ZNP.

By protestować.

Nie ma znaczenia kto jest u władzy i kto zmienia edukację: gdy rządziła Platforma – ZNP razem z PiS i innymi sabotował rząd Platformy. Gdy rządzi PiS – ZNP razem z Platformą i innymi sabotuje rząd PiS.

Taka stała i niezmienna kontestacja, wyliczona na lata, aż do końca świata.

Dzisiaj ZNP protestuje ponieważ nie będzie gimnazjów. W związku z brakiem gimnazjów ma upaść polskie szkolnictwo, tysiące nauczycieli podobno straci robotę, dzieci wraz ze swoim rozwojem cofną się do średniowiecza albo i dalej, niektóre nawet nie zobaczą nigdy więcej miasta.

Wszystko przez Zalewską z PiS.

Oczywiście ZNP nie powie, że toczy się awantura o stołki. Dyrektorzy gimnazjów nie będą już dyrektorami, a to może być dla niektórych szok. A ponieważ gimnazjum jest „lepsze” więc zacznie się wojna o wygryzienie dyrektorów podstawówek ze stołków. W CV, gimnazjum także wygląda lepiej niż podstawówka.

Powodów jest wiele, ale nie zajmują one jedynek mediów.

O tym, że tysiące nauczycieli straci pracę słyszałam przy poprzedniej reformie edukacji. Słyszałam za czasów rządów Platformy, słyszę za czasów rządów PiS. Nie wiem ilu nauczycieli jest zatrudnionych, skoro od kilkunastu lat, tysiące nauczycieli traci pracę, a kolejne tysiące czeka stracenie pracy.

______

Między tym protestowym bełkotem stoją uczniowie. Bez znaczenia czy z podstawówki, gimnazjum czy z liceum.

To są ofiary.

Nie tyle poprzedniej reformy edukacji, co niekompetencji nauczycieli. Wystarczy przejrzeć prasę z ostatnich lat: nauczyciele namawiali uczniów, by nie zdawali matury ponieważ obniżą poziom szkoły (afera), nauczyciele nie są w stanie zapanować nad agresją uczniów (afera), nauczyciele przenoszą politykę do szkół (afera), nauczycielka w wiejskiej szkole przekonywała, że Kolumb był Polakiem (afera), nauczyciel używał przemocy wobec uczniów (afera).. itp. itd.

A podobno teraz jest tak dobrze.. a PiS chce zmienić na źle.

______

Ja jestem rocznik ośmioklasowy. Miasto samodzielnie zobaczyłam gdy składałam papiery do liceum czyli w wieku 14 lat. Jakoś nie odbiło się to traumą na mojej psychice. Głowę miałam zapchaną całkiem przyzwoitą wiedzą, niczym nie ustępującą wiedzy moich nowych znajomych w liceum (oczywiście z przedmiotów, które mnie interesowały ;) W całej edukacji przeszłam tylko jeden poważny stres: nowe środowisko w liceum. I współczuję dzieciakom, które takie stresy przechodzą dwa razy.

Uczenie dorosłości, to nie częstotliwość zmieniania szkolnego środowiska, ale zdobyta wiedza na temat świata i jego brutalności. Nie każmy dzieciom zbyt wcześnie sprawdzać się w ich własnej agresji, otwierając im na oścież ring, jakim stał się czas spędzony w gimnazjum.

Dziękuję za uwagę.

Przemyślenia czasem potargane

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie